środa, 27 marca 2013

Film

Ohayo!

Jak już zapewne większość osób o tym wie, jakiś czas temu powstał film Ao No Exorcist. Niestety nie jest on jeszcze przetłumaczony. A ja mam dziś niespodziankę : wstawiam o to fragment tego filmu, który znalazłam na YT. Może i nie jest to po polsku, ale zawsze jednak to coś ;) Miłęgo oglądania i do przeczytania ^^ .

sobota, 16 marca 2013

Problem

Ohayo!

 Bardzo wszystkich przepraszam, że tak długo nie ukazywały się na mym blogu nowe posty, ale wystąpiły pewne problemy.
Po pierwsze : miałam problemy zdrowotne.
Po drugie, natomiast : nie miałam dostępu do komputera.
Jeszcze raz bardzo przepraszam. Teraz posty powinny pojawiać się już normalnie.
Do przeczytania.

niedziela, 24 lutego 2013

Chat

Ohayo!

Wesoła nowina! Właśnie dodałam na bloga chat! Kto chce niech wbija i śmiało korzysta :). Może później sporządzę jeszcze regulamin. Póki co jest jak jest i mam nadzieję, że tak jest dobrze. Chat znajdziecie na dole strony, pod postami.
Miłego chatowania i do przeczytania ^^

Nowina

Ohayo!

 W dniu dzisiejszym dodałam na bloga dwie nowe strony : 
  • Księżniczka Gehenny - tam umieszczać będę wszystkie rozdziały mojej powieści
  • Filmy - tu znajdziecie filmiki związane z Ao No Exorcist
Hmm...to by chyba było na tyle...ach, zapomniałabym : jutro ukaże się kontynuacja 2 rozdziału "Księżniczki Gehenny". Do przeczytania ^^

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 2 (1)

Ohayo, dzisiaj wreszcie dodaję drugi rozdział mojej powieści. Psotanowiłam podzielić go na części. Na razie dodaję pierwszą część, ale druga też wkrótce się pojawi. Jak się będziecie mogli przekonać wprowadziłam pewną zmianę. To znaczy zmieniłam narratora. Teraz historia będzie opowiedziana z punktu widzenia Kiry. A co będzie dalej? Mam zamiar pisać na zmianę, a mianowicie będzie dwóch narratorów. Kto będzie tym drugim? O tym przekonać się będziecie mogli w kontynuacji tego rozdziału. Mam nadzieję, że się wam spodoba ;). Miłego czytania i do przeczytania ^^. 

Rozdział 2 (część 1)
W Akademii Prawdziwego Krzyża

  Spojrzałam w kierunku, wskazywanym przez Mephista i moim oczom ukazała się wspaniała Akademia Prawdziwego Krzyża, na którą składało się mnóstwo przeróżnych budynków, tworzących coś w rodzaju miasta.
- Akademia składa się z wielu poziomów. Znajdują się tu między innymi : las, liceum, akademiki, wesołe miasteczko, budynki mieszkalne i wiele innych. - wyjaśniał (albo wręcz chwalił się) Mephisto - Cała Akademia chroniona jest moimi barierami, dzięki którym nie przedostają się do niej nieproszone demony z zewnątrz.
- Wooow...nieźle. - powiedziałam z zachwytem, podziwiając przez okno to, o czym mówił mój "opiekun".
- Ponieważ rok szkolny zaczął się już dość dawno temu, dołączysz zarówno do liceum, jak i do szkoły dodatkowej od razu do klas twoich roczników.
Zmarszczyłam brwi. - Szkoły dodatkowej?
- Tak, chodzi mi o szkołę dla egzorcystów. Rano będziesz chodzić na zwyczajne licealne zajęcia, a po ich skończeniu, popołudniami będziesz udawać się na zajęcia dodatkowe.
- Ahm... - pokiwałam głową
- Do liceum zostaną przesłane oceny z twojej poprzedniej szkoły, więc z tym nie ma problemu.
Jęknęłam cicho. Nie znosiłam zwykłej szkoły, a teraz będę musiała chodzić do dwóch jednocześnie. Jak ja to wytrzymam?
  Limuzyna zatrzymała się przy potężnym budynku liceum. Mężczyzna w czarnym garniturze  podszedł i otworzył drzwi samochodu. Pierwsza wyskoczyłam z pojazdu, a za mną wysiadł Mephisto, stanął przede mną, przodem do szkoły i energicznym ruchem odrzucił swoją pelerynę do tyłu tak, że prawie oberwałam w twarz rozdętym na wietrze materiałem. Na wszelki wypadek odsunęłam się od niego o kilka kroków.
- Twoje rzeczy zostaną dostarczone do twego pokoju w żeńskim akademiku. - oświadczył
- Emm...to super, ale gdzie to jest? - zapytałam, rozglądając się i błagając w duchu, by ten dziwoląg nie zostawił mnie tu samej.
- Zaraz wszystko ci powiem. Normalne lekcje zaczynasz od jutra, więc mamy trochę czasu na oprowadzenie cię. - powiedział Mephisto. Nie zdążyłam zaoponować, gdy ten złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć w kierunku gmachu szkoły. Po chwili jednak zatrzymał się, puścił mnie i nieoczekiwanie na moich oczach przemienił się w małego białego psa, z zawiązaną na szyi różową kokardą w białe grochy. Odskoczyłam od niego jak oparzona.
- Co to ma być?! - krzyknęłam
- Jestem dyrektorem tej placówki i nie mogę tak po prostu przemieszczać się po jej terenie. - wyjaśnił ku mojemu zdziwieniu pies
- Chwila...jesteś zwierzakiem i jeszcze umiesz mówić?! - to, jak i wszystko inne co dziś się wydarzyło nie mieściło mi się w głowie. Może ja tylko śnię...? - Czy każdy egzorcysta tak potrafi? - dodałam zaciekawiona
- Nie. Tylko ja. - odpowiedział i ruszył dalej. Nie chcąc zgubić się już pierwszego dnia, posłusznie poszłam za nim. Przez jakieś chyba dwie godziny Mephisto oprowadzał mnie po szkole i jej najbliższej okolicy.
  Wreszcie zatrzymał się na wąskiej, cichej uliczce i z powrotem przybrał ludzką postać. 
- Tak jak już wcześniej mówiłem, ze zwykłą szkołą nie będzie większych problemów. Co natomiast dotyczy się zajęć dodatkowych...do klasy twojego rocznika trafisz na okres próbny. Jeśli jak najszybciej uda ci się zdać egzamin na Exwire - zostajesz, a jeśli oblejesz - zostaniesz przeniesiona albo całkowicie wydalona ze szkoły. - powiedział to i uśmiechnął się szeroko. Tia...nie ma to jak być optymistą...
- Eee...exwico? - spytałam, nierozumiejąc
- Exwire. Kandydat na egzorcystę.
- Ahaaa, czaję.
- Na pierwszych zajęciach będę ci towarzyszył i służył pomocą, ale to tylko i wyłącznie na tych. Później będziesz musiała poradzić sobie sama.
- A kiedy są te zajęcia?
- Teraz. Chodźmy.
- A nie możemy najpierw czegoś zjeść? - stęknęłam i zaburczało mi w brzuchu. "Opiekun" zignorował mnie jednak, idąc w kierunku niewielkiego budynku, znajdującego się niedaleko nas. Westchnęłam i ruszyłam za nim. Nagle zawrócił gwałtownie, tak, że prawie się z nim zderzyłam.
- Zapomniałbym o bardzo ważnej rzeczy!
Uniosłam jedną brew i w milczeniu czekałam, aż zacznie wyjaśniać o co mu chodzi. Mephisto pochylił się w moją stronę, a na jego twarz padł cień utworzony przez kapelusz. Uniósł jedną dłoń odzianą w fioletową rękawiczkę i powiedział ściszonym głosem :
- Postaraj się jednak nie ukazywać zbytnio swej prawdziwej natury.
- Hę?
- Jesteś demonem. - przypomniał mi - Twój wygląd niedługo się zmieni, więc lepiej by było, gdyby wszyscy od razu się nie zorientowali kim jesteś. 
Przełknęłam ślinę. To zabrzmiało jak groźba...
  Dyrektor wyprostował się i znów ruszył w poprzednim kierunku. Stanął przy drzwiach budynku i zaczekał na mnie. Gdy do niego podeszłam, wręczył mi złoty, niepozornie wyglądający klucz.
- Otwórz nim te drzwi. - polecił
Spojrzałam na niego zdziwiona, lecz bez słowa wsunęłam klucz do zamka i przekręciłam. Gdy popchnęłam drzwi, te otworzyły się ze skrzypnięciem. Odwróciłam się i spojrzałam pytająco na Mephista, a ten kazał mi wejść do środka. Z wahaniem wkroczyłam do ciemnego korytarza, który na pewno nie znajdował się w tym małym domku, którego drzwi otworzyłam.
- Ten klucz przeniesie cię do dowolnego miejsca w Akademii przez dowolne drzwi. - oznajmił dyrektor, pojawiając się obok mnie.
- Hmm...fajnie! - ucieszyłam się z tego. chyba jedynego plusa dzisiejszego dnia. 
Rozejrzałam się po korytarzu. Był on strasznie wysoki i nie mogłam domyślić się dokąd on prowadzi, ponieważ oby dwa jego końce ginęły w mroku. Wyłożony był czarno - czerwonymi kafelkami,a ściany były utrzymane w kolorach : czerni, czerwieni, zieleni i żółci. Po przeciwnej stronie korytarza znajdowały się ponumerowane drzwi sporych rozmiarów.
- Chodźmy, zajęcia zaraz się zaczną. - ponaglił Mephisto znów łapiąc moje ramię. Zaciągnął mnie pod drzwi z numerem 1106. - To tutaj odbywają się lekcje twojego rocznika. - oznajmił


środa, 20 lutego 2013

"Teledysk"

Ohayo!

 Właśnie dodałam na YouTube "teledysk" o tematyce Ao No Exorcist. W sumię jest to tylko tak jakby pokaz slajdów, złożony ze zdjęć Rina,  z podkładem muzycznym. Wiem, że nie jest najlepszy, ale to dopiero pierwszy mój taki filmik. Mam nadzieję, że nie jest taki zły...
Oto i on :

Miłego oglądania i do przeczytania ^.^

poniedziałek, 18 lutego 2013

Filmik

Ohayo!

Walki Rina z Amaimonem są bardzo popularne, nieprawdaż? Są ciekawe, pełne napięcia i potwornie wciągające. Przynajmniej według mnie. Dużo osób wycina z całego odcinka tylko te momenty, w których ci dwaj ze sobą walczą. Jedni podkładają do tego muzykę, inni zostawiają to w oryginalnej wersji. Ale oryginalna wersja oznacza wersję japońską. A co powiecie na fragment odcinka 15, w którym to rozgrywa się ich zacięta walka, z angielskim dubbingiem? Nie wiem ile osób to widziało, w każdym razie mi bardzo się ten filmik spodobał, więc się z wami nim podzielę :) . Oto i on :
Miłego oglądania i do przeczytania ^.^

niedziela, 17 lutego 2013

Nowinka

Ohayo!

Mam wesołą nowinę : dodałam na bloga muzykę i od tej pory można słuchać openingów, endingów i soundtracka z Ao No Exorcist podczas przebywania na mym blogu. Życzę miłego słuchania i do przeczytania ^^

Rozdział 1


Rozdział 1 
Podróż

 Wysoki mężczyzna w średnim wieku, o ciemnych przypruszonych siwizną włosach stał wpatrzony w mrok panujący za oknem. Po chwili sięgnął  po telefon komórkowy leżący na stoliku przy oknie. Wybrał numer, chwilę się zawachał po czym nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo? - w słuchawce rozległ się męski głos
- To ja. Zaczęło się. - powiedział czarnowłosy rozglądając się na boki, jakby bał się, że ktoś nieproszony go usłyszy.
- Co masz na myśli?
- Jej moc. Przebudziła się.
- Oh, rozumiem. To jak? Umowa aktualna?
- Tak. - odpowiedział cicho czarnowłosy przesuwając dłonią po pożółkłym papierze leżącym na stoliku
- Świetnie. Przyjadę ją zabrać.
- Kiedy?
- Jutro rano, pasuje?
- Oczywiście.
- W takim razie...do zobaczenia!
- Taa...do zobaczenia - westchnął mężczyzna odkładając telefon.
 Ociężałym krokiem wyszedł z gabinetu, w którym uprzednio zamknął się na klucz i skierował się do pokoju swojej córki. Zastał ją siedzącą na parapecie okna i czytającą książkę. Bez słowa podszedł do szafy i zdjął z niej dużą torbę.
- Co ty...-urwała obrywając torbą - robisz?!
- Spakuj swoje rzeczy, Kira. Jutro wyjeżdżasz - oświadczył mężczyzna
- Że co?! - Kira zeskoczyła na podłogę i stanęła na przeciwko ojca. Była wysoką, szczupłą dziewczyną o ciemnych włosach sięgających do połowy pleców oraz intensywnie błękitnych oczach, które były niczym dwa hipnotyzujące magnesy. Jasna cera sprawiała, że kolor oczu wydawał się głębszy. Różowe usta były skłonne do uśmiechów. Niesforna grzywka, którą zawsze zaczesywała na bok przysłaniała jej teraz lewe oko. Kira była naprawdę łaną dziewczyną, ale nigdy nie zwracała na to większej uwagi. Miała swój styl zaróno ubierania się jak i bycia. Była indywidualistką. Kiedy coś postanowiła to zazwyczaj to robiła. Może i w szkole nie była wybitną uczennicą, ale na pewno była inteligentna. Mimo tego, że była lubiana to wolała trzymać się na dystans od rówieśników. Chodziłą już do kilku szkół, ale w żadnej nie odnajdywała swojego miejsca.
- To co słyszałaś. Rozmawialiśmy przecież o szkole z internatem, prawda? - odparł spokojnie ojciec dziewczyny
- Tak, ale nie spodziewałam się tego tak z dnia na dzień. Mogłeś mnie uprzedzić! - zawołała z oburzeniem Kira
- Może. Ale co by to zmieniło?
- Miałabym czas na przygotowanie się?
- Taaa...no to czas na przygotowanie masz do dziewiątej jutro rano. Wtedy przyjedzie po ciebie mój znajomy. I bez marudzenia! - oświadczył chłodno ojciec po czym opuścił pokój
 Kira warknęła cicho pod nosem, szukając swojego telefonu komórkowego. Postanowiła zadzwonić do swej matki i dowiedzieć się jakie ona ma zdanie na ten temat. Już po chwili prowadziła z nią nerwową rozmowę.
- ... ale jak to?!
- Dziecko, słuchaj ojca, on wie co dla ciebie najlepsze. Jedź do tej szkoły. Na pewno nie będzie tak źle, zobaczysz. Jak tylko wrócę do Tokio to sie spotkamy, obiecuję. Niestety muszę już kończyć, trzymaj się, skarbie!
 Kira myślała, że po rozmowie z matką poczuje się lepiej. Stało się zupełnie na odwrót.
Co za rodzina! Co oni sobie, do cholery myślą, powiadamiając mnie o swoich planach zaledwie dzień wcześniej? Co oni kombinują?!, myślała dziewczyna, chodząc nerwowo po pokoju. W końcu stanęła, spojrzała na swój telefon trzymany w ręce i zdenerwowana cisnęła nim w ścianę. Urządzenie spadło na podłogę, zaiskrzyło i zapłonęło niebieskim ogniem.
- Choleeera...to już kolejny w tym miesiącu. - westchnęła nastolatka, próbując ugasić ogień. Gdy przez przypadek dotknęła ognia, okazało się, że ten ją nie parzy. Zaciekawiona przesunęła delikatnie dłonią przez płomień - nie poczuła bólu. Kierowana ciekawością wzięła ostrożnie telefon do ręki i przyjrzała się płomieniom. Wpatrywała się w nie przez chwilę jak zauroczona. Pod wpływem jej spojrzenia zaczęły powoli przygasać aż całkiem zniknęły. Kira zamrugała kilkakrotnie i znowu spojrzała na komórkę.
- Co to było? Wyobraziłam to sobie?
 Patrzyła przez chwilę na zniszczone urządzenie po czym odłożyła je na biurko i ciężko wzdychająć  zabrała się do pakowania swoich rzeczy. Mechanicznymi ruchami zapełniając torby i walizkę, rozmyślała o tym, co wydażyło się tego wieczoru. Kiedy skończyła było już późno, więc postanowiła przespać się przed wyjazdem. Całą noc jednak bezskutecznie próbowała zasnąć. Przewracała się z boku na bok. Gdy wreszcie udało jej się zasnąć włączył się budzik. Zwlokła się z łóżka, a wszystkie poranne czynności wykonywała ospale.
 Punktualnie o dziewiątej siedziała z walizkami w salonie i właśnie przysypiała, gdy do pokoju wpadł ojciec oznajmiając, że jego znajomy już przyjechał. Czarnowłosy wziął rzeczy Kiry i ruszył przodem. Dziewczyna podreptała za nim, ale w chwili, kiedy przekroczyła próg domu stanęła jak wryta. Przed jej domem stała zaparkowana długa, różowa limuzyna. Jej ojciec schowawszy bagaże wetknął głowę do środka pojazdu i zamienił kilka zdań z osobą siedzącą wewnątrz. Kira patrzyła szeroko otwartymi oczami na limuzynę, opędzając się rękami od małych, czarnych stworzonek fruwających w powietrzu.
- Znowu one. To jakaś plaga, czy co? - burknęła pod nosem i ruszyła w stronę ojca. Ten odwrócił się do niej i uśmiechnął się krzywo.
- Miłej podróży. Do zobaczenia, mała. - powiedział otwierając przed nią drzwi
- Serio? Muszę? - jęknęła, ociągając się
Mężczyzna westchnął tylko w odpowiedzi i bezceremonialnie wepchnął ją do środka, zamykając za nią drzwi. Limuzyna ruszyła.
- Niby co to miało być? - stęknęła Kira podnosząc się z podłogi. Podniosła wzrok i aż odskoczyła do tyłu, uderzając głową w siedzenie. Mężczyzna siedzący na fotelu przed nią z wyglądu przypominał jej klauna. Ubrany był w biały płaszcz, spodnie w różowo-fioletowe paski, fioletowe  wysokie buty, na dłoniach miał fioletowe rękawiczki, a na głowie sporych rozmiarów biały kapelusz, jego szyję zdobiła różowa chusta w białe grochy. Spod kapelusza wysuwały się granatowawe włosy, a podbródek zakończony był szpiczastą bródką w tym samym kolorze co włosy. Mężczyzna uśmiechnął się do Kiry, wskazując fotel na przeciwko siebie. Dziewczyna usiadła i jeszcze raz omiotła wszystko wzrokiem. Różową limuzynę, dziwnego towarzysza podróży i siebie samą ubraną w dżinsy rurki, ciemnoszarą koszulke, granatową skórzaną kurtkę oraz czarne trampki i pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Miło mi cię nareszcie poznać. Domyślam się, że twój "ojciec" - tu mężczyzna palcami wykonał znak cudzysłowia - nic ci nie mówił?
- O czym? O wyjeździe i szkole z internatem?
- Więc nic nie mówił. To nieco utrudnia nam sprawę. Zacznijmy od tego, że się przedstawię. Nazywam się Mephisto Pheles. Jestem dyrektorem Akademii Prawdziwego Krzyża i twoim nowym opiekunem. - Mephisto uśmiechnął się szeroko i puścił do niej oko.
Kira patrzyła na niego osłupiała, a on kontynuował :
- Ty nie musisz się przedstawiać, wiem o tobie wszystko. Od dnia twych narodzin do dnia dzisiejszego.
- Moi rodzice panu wszystko mówili?
- Po pierwsze to nie są twoi prawdziwi rodzice. Po drugie : tak, wszystko mi mówili, gdyż dostali ode mnie takie polecenie. Po trzecie : nie musisz mówić mi per "pan"
- Chwila! Jak to : nie są moimi prawdziwymi rodzicami? I dlaczego musieli panu...tobie wszystko o mnie mówić?
- Spokojnie, wszystko co najważniejsze wyjaśnię ci podczas tej podróży. Wyjżyj przez okno.
Kira posłusznie odwróciła się i przez chwilę obserwowała okolicę, którą mijali.
- Widzisz te małe, czarne istoty unoszące się w powietrzu, prawda? To demony. - odezwał się po chwili mężczyzna
- Demony?! - Kra odskoczyła od okna jak oparzona
- Spokojnie, to tylko Coal Tar, przyczepiają się do kurzu i gromadzą w ciemnych miejscach. Nie są groźne. Słyszałaś pewnie o demonach, egzorcystach itp.
- Tak, ale nigdy nie brałam tego na poważnie...a gdzie tak w ogóle jedziemy?
- Do Akademii Prawdziwego Krzyża.
- To przecież bardzo prestiżowa szkoła...
- W samej rzeczy. I w dodatku szkolą się w niej przyszli egzorcyści.
- Po co tam jedziemy?
- Bo musisz podjąć decyzję.
- Jaką?
- Pozwól, że najpierw wyjaśnię te kilka spraw związanych z twoim pochodzeniem, zanim przejdziemy do tego jakże ważnego wyboru. - odchrząknął i kontynuował - Nie wszyscy widzą demony. Widzą je tylko egzorcyści, ludzie, którzy doświadczyli duchowej rany i inne demony.
- I kim ja niby jestem? Bo przecież nie egzorcystą.
- No tak. Powiem prosto z mostu. Jesteś demonem.
Kira wytrzeszczyłą oczy,a potem zmrużyła je podejrzliwie.
- Łoł, łoł, łoooołzwolnij trochę. Próujesz mi wmówić , że jestem demonem i zabierasz mnie do szkoły dla egzorcystów?
- To sama prawda. Posiadasz zdolności, które odbiegają od ludzkiej normy, czyż nie?
- O jakie zdolnośći ci chodzi?
- Hmm...jesteś o wiele szybsza i silniejsza od swoich rówieśniczek. Twoje rany goją się prawie natychmiast i jesteś bardziej wytrzymała od normalnego człowieka, prawda?
Chcesz mi powiedzieć, że jestem nienormalna? Z naszej dwójki to chyba ty jesteś normalny inaczej.
- Tak. - odpowiedziała z wahaniem
- Na dodatek przydażają ci się różne dziwne rzeczy. Na przykład, gdy się zdenerwujesz coś wybucha.
- Nieprawda! - krzyknęła Kira i w tej chwili jej zaiśnięta w pięść dłoń zapaliła się błękitnym ogniem. Dziewczyna spoglądała na nią wstrząśnięta.
- No, no, no. Doprawdy? - Mephisto uniósł brew
Kira zamilkła, próbując się uspokoić.
- Błękitne płomienie. Symbol Szatana.
- Sza...tana? - wyjąkała patrząc na Phelesa pytającym wzrokiem
- Dokładnie. Szatan, król demonów, władca Gehenny i twój ojciec! - oświadczył uroczyście Mephisto
Widząc nierozumiejące spojrzenie swojej podopiecznej zaczął tłumaczyć :
- Urodziłą cię ludzka kobieta, która zaszła w ciążę z Szatanem. W szczegóły wnikać nie będziemy. Nie byłaś jedynym dzieckiem tej pary. Masz jeszcze dwóch braci bliźniaków. Twoi bracia trafili pod opiekę mojego przyjaciela, ty zostałaś znaleziona preze mnie później. Zabrałem cię do innej rodziny, do tych właśnie ludzi, którzy przez ostatnie 16 lat podawali się za twoich rodziców. Ty i twoi bracia odziedziliczyliście niezwyklą moc po swoim ojcu. Wasze moce zostały zapieczętowane i przez wiele lat żyliście w błogiej nieświadomości, wychowywani przez rodziny zastępcze. Jeden z twoich braci bardzo szybko dowiedział się o wszystkim. Miejsza z tym. Po jakimś czasie wasze moce zaczęły się przebudzać. Tak na marginesie twoja przebudziła się najpóźniej. Wtedy twoi przybrani rodzice mnie powiadomili. To by było na tyle z twojej skróconej historii. Teraz czas na decyzję.
- A... co się stało z mamą? - zapytała Kira poruszając się nerwowo na swoim siedzeniu.
- Umarła zaraz po waszych narodzinach.
- Oh...
- No dobrze. Masz dwie opcje. Pierwsza : dać nam się zabić...
Dziewczyna patrzyła na uśmiechającego się Mephisto z przestrachem.
- Druga opcja to, nie wierzę, że to mówię : zostać egzorcystą. Obaj twoi bracia wybrali drugą opcję, a jaka jest twoja decyzja?
Kira podciągnęła nogi na miękkie siedzenie, odwróciłą się twarzą do okna i oparła policzek o chłodną szybę.
- Ile zajmie nam podróż? - zapytała po chwili
- Na miejscu powinniśmy być około południa - odparł Mephisto, obserwując Kirę
- Ahm. - mruknęła nastolatka wpatrując się w widok za oknem
- Ten naszyjnik. Ja ci go dałęm. To w nim zapieczętowana jest twa moc, ale jak widać już nie może utrzymać jej w ryzach. - powiedział Pheles patrząc na naszyjnik, który jego podopieczna obracała w placach. Była to srebrna głowa tygrysa z szafirowymi oczami. Zawieszona była n srebrnym łańcuszku i spoczywała między obojczykami dziewczyny. Gdy go dotykała, oczy tygrysa rozbłyskiwały błękitnym blaskiem, a blask ten rozlewał się później po prążkach na głowie tygrysa i wędrował tak, aż cała głowa biła tą niebieską poświatą.
- Noszę go odkąd pamiętam. 
- I bardzo dobrze. Pamiętaj, żeby go nigdy nie zdejmować.
Kira pokiwała głową i znów zapadło milczenie. Mephisto stukał palcem w kolano, spokojnie czekając i przyglądając się Kirze, która wyglądała przez okno i bawiła się wisiorkiem.
To się naprawdę dzieje? To wsztystko to prawda? Co powinnam zrobić? A może...
 Po dość długiej chwili milczenia, dziewczyna obróciła się do Pheles'a z poważnym wyrazem twarzy.
- Podjęłam decyzję.
- Słucham. - Mephisto pochylił się w jej stronę z uśmiechem na ustach
Kira odetchnęła głęboko i powiedziała :
- Zostanę egzorcystą!
Mephisto uśmiechnął się szerzej. Odchylił się w swoim foteluz widocznym zadowoleniem.
- Świetnie. To chyba u was rodzinne.
- Opowiesz mi coś o moich braciach?
- Hmm... co być chciała wiedzieć?
- Nie wiem. Cokolwiek. Jak wyglądają, jacy są, gdzie teraz przebywają, co robią, czy ich poznam?
- Na pewno ich poznasz. Z wyglądu są podobni do ciebie co jest oczywiste skoro jesteście trojaczkami. O tym, jacy są sama soę przekonasz. Jeden z nich został już egzorcystą, a drugi do tego dąży.
- Dużo to się nie dowiedziałam...
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
- Eh...
Mephisto zerknął przez okno i znów uśmiechnął się szeroko.
- Co się tak szczerzysz?
- Mogłabyś być milsza. Ewidentnie przypominasz starszego brata.
Haha. No już nie mogę się doczekać kiedy go poznam. - To kiedy ich poznam?
- Niedługo. Teraz jednak powinnaś zacząć martwić się szkołą.
- Hm?
- Oto i Akademia Prawdziwego Krzyża! - zawołał dumnie Mephisto

Prolog

16 lat temu...
                                                                               
W opuszczonym lesie zewsząd pokrytym śniegiem, w przestronnej jaskini znajdującej się w zboczu góry samotna kobieta wydała na świat trojaczki : dwóch chłopców i jedną dziewczynkę.
Właśnie tuliła swoich synów, gdy do jaskini weszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich ubrany był w sutannę, a w ręce trzymał miecz wsunięty w pochwę. Drugi natomiast ubrany był w biel, róż i fiolet. Kobieta przedstawiła im swych synów po czym umęczona zmarła. Po szybkiej wymianie zdać mężczyźni zabrali chłopców i nie zauważywszy dziewczynki wtulonej w ubranie zmarłej matki pospiesznie wyszli z jaskini.
Niedługo później osamotnione dziecko wybuchnęło głośnym szlochem. Zalane łzami odnalazł je drugi z mężczyzn, który wrócił się do jaskini. Pochylił się nad niemowlakiem, którego ciało biło delikatnym błękitnym blaskiem, uśmiechnął się tajemniczo i wziął je na ręce.

***                                                                                
Do drzwi niewielkiego domku na przedmieściach Tokio rozległo się pukanie. Tym kto przybył do owego domu był ten sam mężczyzna, który zabrał dziecko z jaskini w lesie. Otworzyła mu kobieta o jasnych blond włosach i oczach koloru miodu. Uśmiechnęła się na widok znajomego, wpuściła go do środka i poprowadziła do salonu cały czas przyglądając się kolorowemu zwiniętemu kocu, który jej gość trzymał na rękach. Mężczyzna usiadł w fotelu stojącemu na wprost kominka, odwinął koc pokazując śpiące niemowlę i polecił kobiecie, by zawołała swojego męża.
Pół godziny później wszyscy troje : gość rozparty wygodnie w fotelu, kobieta i jej mąż o kruczoczarnych włosach i stalowym spojrzeniu, omawiali warunki umowy.
- A więc mamy ją wychowywać dopóki jej moc się nie przebudzi? - zapytał gospodarz pochylając się przez stolik w stronę przybysza.
- Dokładnie. Podpisz w tym miejscu. - poinstruował go gość stukając palcem w papier rozłożony na stole.
Czarnowłosy posłusznie podpisał umowę, która zniknęła w chwili, gdy skończył pisać. Kątem oka spojrzał na swoją żonę gruchającą do dziecka, trzymanego przez nią na rękach.
- Świetnie. W tym talizmanie jest zapieczętowana jej moc. Dopilnujcie, aby nigdy go nie zdejmowała. - rzekł gość
- Dobrze, rozumiem - odparł czarnowłosy biorąc do ręki srebrny naszyjnik. Przyjrzał mu się uważnie po czym założył go na szyję dziewczynki.
- Wszystko szczegółowo opisane jest w kopii umowy, którą wam dałem. Gdyby były jakieś problemy bądź jej moc by się przebudziła to skontaktujcie się ze mną. A teraz czas na mnie. Do zobaczenia! - zawołał gość i ... zniknął pozostawiając po sobie różowy obłoczek.

sobota, 16 lutego 2013

Wstęp

Ohayo!

  Na tym blogu mam zamiar publikować kolejne rozdziały mojej "książki". Będzie to taka jakby kontynuacja anime i mangi pt. "Ao No Exorcist". O czym ona będzie można się będzie przekonać już niedługo, gdy wstawię prolog i pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba ;) . Możliwe także, że będę tu umieszczać różne nowości dotyczące ANE, opisy postaci, zdjęcia itp. To by chyba było na tyle...życzę miłej lektury i do przeczytania!